PILICZANKA – TRZY KORONY ŻARNOWIEC 4:2
Bramki: Kurpias 34,83, Kozłowski 36, Zasuń 88 - Osmenda (sam) 2, Mazurek 90,
Piliczanka: Stolarski – Osmenda, Grabowski, Goncerz, Chrząstowski- Olszewski, Kardynał, Walnik, Mędera, Kozłowski – Dudkiewicz
Grali także: Kantor, Kurpias, M. Węglarz, K. Węglarz, Zasuń, Opiłka
W czwartkowy wieczór piłkarze z Pilicy odnieśli kolejne zwycięstwo w ramach przygotowań.
Pokonując na sztucznym boisku w Zawierciu Trzy Korony Żarnowiec 4:2
Mecz nie rozpoczął się dobrze dla Pilickiej ekipy, bowiem po niespełna 2 minutach przegrywała, po samobójczym trafieniu Osmendy.
Na domiar złego po 13 minutach płytę boiska ze skręconą nogą musiał opuścić Grabowski.
Piłkarze GMLKSu mimo przeciwności nie złożyli broni i walczyli o jak najszybsze odrobienie strat.
W pierwszych trzech kwadransach przeważali, byli zespołem groźniejszym, stwarzali sytuacje, ale brakowało precyzji.
Bliscy szczęścia byli: Kozłowski, Dudkiewicz, Kardynał, lecz niemoc strzelecką przełamał dopiero wprowadzony za Grabowskiego Kurpias, wyrównując w 34 minucie gry.
A ponieważ Pilicki zespół ataków nie zaprzestał, po kolejnych 2 minutach objął prowadzenie, za sprawą Kozłowskiego, który ustalił wynik do przerwy.
W drugiej części gry, w której na boisku pojawili się rezerwowi i młodzież, zgromadzeni musieli czekać na bramki niemal do końca meczu.
W 83 minucie na listę strzelców po raz drugi wpisał się Kurpias, a 2 minuty przed końcem potyczki swoją okazję wykorzystał Zasuń.
Ekipa z Żarnowca odpowiedziała w ostatniej akcji meczu, zmniejszając straty po uderzeniu Mazurka.
4 minuty przed końcem spotkania w GMLKSie doszło do kolejnej, wymuszonej zmiany.
Po zderzeniu głowami Kurpiasa z M. Węglarzem, ten drugi opuścił plac gry z rozciętym łukiem brwiowym.
Obu kontuzjowanych na szczęście nie czeka zbyt długi rozbrat z futbolem, ale nie zobaczymy ich w kolejnym meczu.