Jeśli ktoś liczył iż po niespodziewanym, zeszłotygodniowym remisie w Gieble, w niedzielne przedpołudnie piłkarze GMLKSu pewnie pokonają rywala przed własną publicznością, to się rozczarował.
Początek meczu owszem był udany dla Pilickich trampkarzy, ale finał zdecydowanie nie po myśli kibiców, Piliczanie nie sprostali rywalowi, przegrywając 2:4.
Mecz zaczął się dobrze dla GMLKSu, bowiem już w 6 minucie Stolarski w zamieszaniu podbramkowym posłał piłkę w róg bramki, otwierając wynik potyczki.
Jednak w dalszej części pierwszej połowy do bramki trafiali już tylko goście, którym z pomocą przyszedł słupek.
Wyrównali 24 minucie bezpośrednio z rzutu rożnego.
Piłka dogrywana z narożnika boiska zaskoczyła wszystkich i odbijając się od dalszego słupka wpadła do siatki.
A ponieważ piłkarze z Giebła po trafieniu dostali wiatru w żagle po 2 minutach prowadzili,
Piłka po strzale w długi róg, po raz kolejny odbiła się od tego samego słupka, znajdując drogę do siatki.
Po raz trzeci piłkarze GMLKSu musieli wznawiać grę od środka w doliczonym czasie gry.
Futbolówka po strzale odbiła się przed Kantorem, zaskakując go i przyjezdni mogli się cieszyć z bramki do szatni.
Druga część gry, tak jak pierwsza rozpoczęła się dobrze dla Piliczan, bowiem w 6 minucie bramkarza na raty z karnego pokonał Makowski, zdobywając bramkę kontaktową.
Goście jednak odpowiedzieli natychmiast, ustalając wynik pojedynku w kolejnej akcji.