BRONOWIANKA – PILICZANKA 1:0
Bramka: Ałłachwerdijew 30
Bronowianka:Jakubiszyn - Bogusz (85 Kowalczyk), Gilski, Małodobry, Lipiński (63 Augustyn) - Kwaśny (78 Hajduk), Idziak, Ałłachwerdijew, Szeller - Frankowski (70 Skotniczny), Gzyl.
Piliczanka: Stolarski – M. Węglarz, Jurczyk, Ziaja, Kazior – Kardynał(46 Osmenda), Demarczyk(62 Walnik), Olszewski(70 Domagała), Chrząstowski(82 Kowalczyk) – Goncerz, Kozłowski
żółte kartki: Szeller, Skonieczny -Kazior
Czerwone kartki: Jurczyk 30 (faul ratunkowy)
Sędziował: Piotr Kaczmarek (Kraków)
W środowe popołudnie Pilickich fanów spotkała przykra niespodzianka.
Niepokonani na wyjeździe od 11 listopada 2011 roku Piliczanie, znaleźli bowiem niespodziewanego pogromcę w ekipie Bronowianki, przegrywając 0:1.
Początek meczu (pierwsze 10 minut) dla gospodarzy.
Po tym okresie do głosu doszli piłkarze z Pilicy. Przeważali, stworzyli sobie kilka wartych odnotowania sytuacji.
Bliscy bramkowej zdobyczy byli Kozłowski (17 minuta), Kardynał (20 minuta), Ziaja.
Wydawało się, iż bramka dla żółto-czarnych jest kwestią czasu. I pewnie by w końcu padła, gdyby po dwóch kwadransach gry, Pilickiej ekipie nie przydarzyło się nieszczęście, które okazało się kluczowe dla losów pojedynku.
W 30 minucie gry tuż za szesnastką przewinił Jurczyk. A że był to faul ratunkowy, przerwanie 100% sytuacji., dobrze sędziujący arbiter z Krakowa sięgnął do kieszeni i szkoleniowcowi zrobiło się czerwono przed oczyma.
O tym, że nieszczęścia chodzą parami jego podopieczni przekonali się po chwili, bowiem po wznowieniu z wolnego, strzał życia oddał Ałłachwerdijew. Ukrainiec precyzyjnym strzałem w okienko, po długim rogu, nie dał żadnych szans Stolarskiemu na skuteczną interwencję. Ustalając wynik do przerwy.
A przed zmianą stron zaliczka gospodarzy była by wyższa, gdyby w 42 minucie futbolówki, odbitej od poprzeczki, a następnie do ziemi, nie wybił obrońca żółto-czarnych, uprzedzając rywala.
W drugiej odsłonie przeważali usiłujący odrobić stratę Piliczanie. Nie można im było odmówić ambicji, walczyli do końca, z czasem zwiększając siłę ofensywną, przechodząc na ustawienie z 3 obrońcami.
Będący mniej wymagającym rywalem od Podgórza gospodarze, skutecznie się jednak bronili, grali na czas i nie pozwolili żólto-czarnym urwać nawet punktu.
A w końcówce potyczki byli o włos od skarcenia Piliczan (pędzącego na pustą bramkę Szellera powstrzymał wracający obrońca)
Po stronie GMLKSu swoje szanse mieli: Kozłowski, Goncerz, Osmenda. Blisko szczęscia był także Domagała. Młody napastnik w ostatnich minutach gry minął nawet bramkarza na szesnastce, ale przegrał pojedynek o górną piłkę z ostatnim obrońcą.