JURA II ŁOBZÓW – PILICZANKA II PILICA 4:2
Bramki dla Piliczanki: Kamil Kowalczyk 19, Rybczyński 65
Piliczanka II: Kantor – Osmenda, Lasak(46 Maj), Rybczyński- Kamil Kowalczyk, Karol Kowalczyk (65 Kalamat), Opiłka(65 P. Węglarz), K. Węglarz, Broczkowski, Zasuń(50 Szczeklik), Kardynał
W niedzielne popołudnie piłkarze Rezerw stracili fotel lidera b-klasy.
W II kolejce spotkań nie sprostali w Łobzowie zapleczu Jury, w meczu, który powinni wygrać walkowerem.
Sędziowie poszli jednak gospodarzom na rękę i cierpliwie czekali niemal pół godziny, aż ci usuną niedociągnięcia.
Problemy gospodarzy zaczęły się 40 minut przed meczem, kiedy to zaplecze Piliczanki przyjechało na niebiesko. Okazało się bowiem, że gospodarze również mają trykoty w tym kolorze i nie mają innych. To był jednak dopiero początek problemów miejscowych.
Boisko było nieprzygotowane do gry. Łobzowianie zaczęli je wysypywać dopiero o godzinie 17:00, na którą wyznaczony był początek potyczki. Z tego powodu został on przesunięty o 27 minut.
Tuż przed gwizdkiem rozpoczynającym mecz, piłkarze z Pilicy nie wiedzieli czy mają się śmiać, czy smucić.
Okazało się bowiem, że gospodarze nie mają żadnej piłki do rozegrania spotkania.
Pojedynek ostatecznie doszedł do skutku dzięki uprzejmości Piliczan, którzy pożyczyli własne futbolówki i gorzej rozpocząć się dla nich nie mógł.
Była 2 minuta, gdy Osmenda samobójczym trafieniem otworzył wynik konfrontacji. Uskrzydleni takim obrotem sprawy gospodarze zaatakowali GMLKS i po niespełna sześciu minutach prowadzili już dwoma trafieniami.
Piliczanie otrząsnęli się po kilkunastu minutach i odpowiedzieli piękną bramką Kamila Kowalczyka, który trafił w okienko, po długim rogu.
Rozochoceni zdobyczą podopieczni Michała Kowalskiego próbowali odrobić straty. I wydawało się, iż sztuka ta im się uda. Mieli kilka sytuacji w pierwszej połowie i na początku drugiej. Do siatki trafili jednak miejscowi zadając dwa ciosy, po których lider nie zdołał się podnieść.
Piłkarze z Pilicy na trafienia w 61 i 62 minucie odpowiedzieli po trzech. A piękną bramkę zdobył Rybczyński, uderzając z wolnego na połowie boiska w okienko.
W końcówce potyczki goście mogli się pokusić o odrobienie strat.
Bliscy szczęścia byli w 79 minucie (Łobzowianie wybronili strzał i kilka dobitek)
Minutę później sytuację sam na sam wykorzystał Kardynał. Jego radość była jednak krótka, bowiem rozjemcy dopatrzyli się spalonego.
Nie wiele brakło a po tej akcji doszło by do kuriozalnej sytuacji... Niezadowoleni z decyzji Piliczanie postanowili bowiem .... zabrać futbolówkę. (Sędzia nie miał by wówczas wyjścia i odgwizdał by walkower na ich korzyść, ponieważ odpowiedzialni za dostarczenie piłek na mecz gospodarze nie wywiązali się z obowiązku)
Ostatecznie zdecydowali się jednak z honorem oddać prowadzenie i dokończyli pojedynek.
GALERIA
Jaja , nie jaja, ale przegraliscie z ludzmi którzy nie mieli własnej piłki , honorem sie unieśliscie i co z tego macie ?;)
