Żółte kartki: T. Mucha - Kazior x2, Rybczyński, Grabowski
Czerwone kartki: Kazior (konsekwencja żółtych)
Sędziowała: Joanna Ściepura (Olkusz)
Piliccy fani, którzy w niedzielne popołudnie wybrali się do Klucz, zobaczyli najlepsze tej jesieni spotkanie z udziałem zaplecza GMLKSu
Gospodarze zawiesili poprzeczkę Piliczanom znacznie wyżej , niż poprzedni rywale i ci musieli walczyć o 3 punkty do ostatnich sekund w efekcie czego kibice zobaczyli bardzo ładnie dla oka spotkanie jak na b – klasę.
Podobać się mogła zwłaszcza pierwsza połowa , w której nie brakło ostrych spięć sytuacji i co najważniejsze bramek.
W pierwszych 45 minutach gra toczyła się w dobrym jak na ten szczebel rozgrywkowy tempie.
Więcej godnych odnotowania sytuacji stworzyli podopieczni Michała Kowalskiego, a najbardziej bramkarza Przemszy ( od pierwszych minut gry), niepokoił znany z boisk okręgówki Grabowski.
Obrońca grający w niedzielę w ataku kilkukrotnie znajdował się w sytuacji w której mógł pokusić się o trafienie, jednak to nie jemu było dane otworzyć wynik meczu.
Dokonał tego po kwadransie gry Broczkowski. wszystko zaczęło się od rzutu rożnego. Młodzieżowiec zamknął akcję uderzeniem w okienko, po długim rogu, zdobywając zdecydowanie bramkę meczu , przy której bramkarz nie miał nic do powiedzenia.
Po objęciu prowadzenia Piliczanie próbowali je podwyższyć. Dwie okazje ku temu miał min. Grabowski, który w 28 minucie, w sytuacji praktycznie sam na sam ustrzelił poprzeczkę. Po tej właśnie sytuacji “Kowalski i spółka” przekonali się iż niewykorzystane sytuacje się mszczą. Piłkarze z Klucz zrewanżowali się bowiem akcją, w której wywalczyli rzut wolny za szesnastką. Najlepiej w podbramkowym zamieszaniu odnalazł się Ziębiński, który wyrównał, uderzając na dalszy słupek.
Po minucie Goście przekonali się, że nieszczęścia chodzą parami. Na murawę padł Rybczyński, a pełniący obowiązki masażysty M. Węglarz, po dobiegnięciu do kapitana, natychmiast zasygnalizował zmianę i na placu gry przedwcześnie pojawił się młodszy Kowalczyk.
Ostatnie słowo w tej połowie i w tym meczu należało jednak do zaplecza GMLKSu.
5 minut przed przerwą Maj idealnym podaniem z własnej połowy uruchomił Grabowskiego, a ten strzałem w długi róg ustalił wynik potyczki.
Po zmianie stron żadnej z drużyn nie udało zmienić się wyniku. Ataki Piliczan kończyły się zazwyczaj odgwizdaniem spalonego. Gospodarze którzy niemal przez połowę drugiej odsłony grali w przewadze także nie zdołali zaskoczyć Kowalskiego. Najbliżsi tego byli w końcowych fragmentach gry, kiedy to piłka uderzona z wolnego po rykoszecie minęła dalszy słupek bramki.