PROSZOWIANKA – PILICZANKA 2:1
Bramki: A. Przeniosło 89, Grzegórzko 90+4 – Goncerz 60
Piliczanka: Stolarski: M. Węglarz, Jurczyk, Ziaja, Osmenda – Kardynał(60’ Grabowski), Demarczyk, Walnik, Staśko(80’ Trólka)- Goncerz(68’ Olszewski) – Dudkiewicz
Żółte kartki: Walnik, Kardynał
Sędziował: Tomasz Piróg (Kraków)
O dużym pechu mogą mówić podopieczni Grzegorza Jurczyka, którzy w niedzielne popołudnie przekonali się na własnej skórze, jak brutalny bywa futbol.
W Proszowicach mimo dobrej gry musieli przełknąć gorycz porażki, w wydawało się wygranym meczu, w którym prowadzili do 89 minuty.
W pierwszej połowie nie działo się zbyt wiele gra toczyła się częściej na połowie gospodarzy. Obie drużyny wypracowały sobie po dwie sytuacje, w których pod bramką było gorąco.
Piliczanie największe zagrożenie stworzyli po rzutach rożnych. W 9 minucie bliski szczęścia był Ziaja, a w 23 Goncerz.
Gospodarze o bramkę mogli pokusić się w 13 minucie (jeden z obrońców uniemożliwił wykończenie akcji blokując rywala), a powinni ją zdobyć w 24 ( Stolarski kładąc się wybił futbolówkę, pod nogi przeciwnika, który z kilku metrów nie trafił w światło bramki)
Znacznie ciekawsza była druga odsłona, w której emocje były do ostatniego gwizdka.
Więcej klarownych sytuacji stworzyli gospodarze którzy zaraz po zmianie stron mogli otworzyć wynik. Oddali dwa nieprzyjemne strzały po których Stolarski wybił Futbolówkę na rzut różny. Piliczanie odpowiedzieli po godzinie gry i odpowiedzieli skutecznie bowiem wykorzystali jedną po przerwie setkę.
Kardynał w ostatniej akcji przed opuszczeniem murawy obsłużył podaniem Goncerza, który dopełnił formalności i trafiając z kilku metrów do pustej bramki wyprowadził żółto-czarnych na prowadzenie.
Po tym trafieniu gospodarze nie złożyli broni. Mieli kilka klarownych okazji. Na miejscu był jednak Stolarski, któremu w kilku sytuacjach z pomocą przyszli obrońcy.
Czas uciekał, a gospodarze nie mogli znaleźć sposobu na GMLKS. Wydawało się, że ten dowiezie zwycięstwo do końca. I pewnie by tak było gdyby nie ostatnie 5 minut, które było niesamowicie pechowe dla grających dobry mecz Piliczan, a zarazem piorunujące w wykonaniu Proszowianki.
Źle zaczęło się dziać w 89 minucie. Gospodarze wywalczyli rzut wolny. Na bramkę huknął Adam Przeniosło. Piłka obiła się od słupka przeturlała się do następnego wzdłuż linii bramkowej, mocno się kręcąc i ostatecznie mimo ofiarnej interwencji Ziaji ugrzęzła w siatce.
Po tym szczęśliwym trafieniu piłkarze z Proszowic dostali wiatru w żagle. Niesieni dopingiem rzucili się na Piliczan ci skutecznie bronili się do 94 minuty, w której to na dalszy słupek uderzył Grzegórzko, a piłka ku uciesze miejscowych fanów zatrzepotała w siatce.
Piłkarze GMLKSu nie mieli szans by odpowiedzieć na to trafienie, bowiem sędzia nie wznowił gry, kończąc spotkanie. Była to ostatnia akcja meczu.
W niedzielę nie poszło także rezerwom, które w tym samym czasie niespodziewanie przegrały z rezerwami Dłubni 1:2, a bramkę strzelił K. Węglarz.