PILICZANKA II – WIELMOŻANKA 4:0
Bramki: Błażkiewicz 5, Kowal 42, Kardynał 50, Karol Kowalczyk 86
Piliczanka: M. Kowalski- Szczeklik(55’ Kamil Kowalczyk), W. Kowalski, Błażkiewicz, Kazior- Kalamat- Wałek(70’ Karol Kowalczyk), Kurczek(70’ Rybczyński), K. Węglarz(46’ Kardynał), Trólka- Kowal
Żółte kartki: W. Kowalski, Trólka
Sędziował: Waldemar Kubajka (Przeginia)
Piłkarze Pilickiej Dwójki przedłużyli w niedzielne popołudnie serię bez porażki w Kocikowej. A do grona poległych dołączyła Wielmożanka Wielmoża, która wyjechała z bagażem czterech bramek, straconych głównie po wznowieniu z rzutów wolnych.
Pierwsza połowa dość wyrównana, rozpoczęła się dobrze dla gospodarzy, którzy już po pięciu minutach gry prowadzili.
Piłkę dośrodkowaną w pole karne przez Trólkę z rzutu wolnego precyzyjną główką do siatki skierował kapitan drużyny – Łukasz “Karol” Błażkiewicz, Dając sygnał do ataku. Po kwadransie gry Piliczanie powinni już prowadzić już dwoma trafieniami. Fatalnie przestrzelił Kowal bijąc obok dalszego słupka. Po kolejnym kwadransie gry piłka po raz kolejny powinna znaleźć się w bramce Wielmoży. Tym razem w okolicy piątego metra bramkarz wybrał piłkę z pod nóg bawiącemu się z nim Kaziorowi. Strzegący dostępu do bramki gości Pawlik znacznie mniej szczęścia miał w minucie 42. Wówczas nie złapał piłki uderzonej z rzutu wolnego ponownie przez Trólkę, a czasu na naprawę błędu nie miał, bowiem do dobitki błyskawicznie wystartował Kowal i korzystając z prezentu, ustalił wynik po trzech kwadransach.
Przyjezdni najbliżsi szczęścia byli w 33 minucie, a na przeszkodzie stanął im Kowalski, popisując się efektowną paradą.
Druga część gry rozpoczęła się dla piłkarzy w czerwono-czarnych trykotach równie dobrze jak pierwsza. Po 5 minutach prowadzili 3:0. Tym razem do siatki z rzutu wolnego trafił wprowadzony chwilę wcześniej Kardynał. 10 minut później piłkarze z Wielmoży ułatwili GMLKSowi zadanie. A konkretnie obrońca, któremu zrobiło się czerwono przed oczyma, po tym jak na osiemnastym metrze wyciął w sytuacji sam na sam Kurczka.
Osłabieni goście w końcówce potyczki mogli pokusić się o zmniejszenie strat. Pojedynek jeden na jeden z Kowalskim zakończył się jednak dla nich porażką a zmarnowana okazja zemściła się na nich na 4 minuty przed końcem gry. Wówczas Kardynał dobrym podaniem wypuścił sam na sam młodszego z braci Kowalczyków, a ten ustalił wynik końcowy, uderzając po ziemi, na dalszy słupek.
GOL BŁAŻKIEWICZA
GOL KOWALA
GOL KOWALCZYKA