OSPEL WIERBKA - PILICZANKA 2-4
Bramki: Koniec 58, Ł.Grabowski 83 Miśkiewicz 37,69, Tokarski 53, 64
Wierbka: Kowal - Mrózek(Paweł Mrówka),Jurczak, Kazior(G. Kowal), Piotr Mrówka -Gacek, R. Grabowski, A. Musialski, K. Karczewski(Osuszek) - Koniec, Ł. Grabowski
Piliczanka: D. Kantor- Banasik, Janus, Milejski, Makowski(33' Karol Kowalczyk),Miśkiewicz, T. Węglarz, Szlachta, Bobrzyński- Rola, Tokarski(70'Styczeń)
Żółte kartki: Grabowski, Mrówka- Kowalczyk, Kantor, Bobrzyński
Czerwone kartki: Trener Michał Kowalski
Sędziował: Jerzy Barczyk
Juniorzy GMLKSu pomścili drużynę rezerw. w niedzielę w derbowym pojedynku pokonali w Wierbce OSPEL 4-2.
Pierwsza odsłona w miarę wyrównana. wydarzeń boiskowych wymagających odnotowania niewiele do 30 minuty w której miejscowych przed stratą gola uratował słupek.
znacznie mniej szczęścia mieli 7 minut później. T. Węglarz rzucił piłkę ze strefy środowej boiska do boku. Główkujący piłkarz gospodarzy który przejął futbolówkę, ostatecznie przegrał
pojedynek z Miśkiewiczem, a ten uderzył po ziemi, obok wychodzącego bramkarza, ustalając rezultat po trzech kwadransach.
W 40 minucie za komentowanie decyzji sędziego na trybuny został wyrzucony trener Michał Kowalski.
Drugą część gry lepiej zaczęli Piliczanie, którzy po kilku minutach powiększyli zaliczkę. w 53 swą szansę wykorzystał Tokarski trafiając w długi róg. Gospodarze zmniejszyli straty za sprawą Końca, który skutecznie dobił po około godzinie gry. riposta GMLKSu była jednak dość szybka,6 minut później po raz drugi się na listę strzelców wpisał się Tokarski, także spiesząc ze skuteczną dobitką. po kolejnych 5 minutach czwartą bramkę dla Piliczanki zdobył Miśkiewicz trafiając w górny róg bramki. Trzeba jednak uczciwie powiedzieć, że piłkarze z Pilicy mimo sporej zaliczki nie wygrali by tego meczu, gdyby Wierbka wykorzystała to co powinna.
A w przedziale między 70 a 80 minutą pudłowała w niewiarygodnych wręcz sytuacjach. Gospodarze straty powinni zmniejszyć w 73 minucie. (Jeden z nich minął bramkarza, podprowadził sobie piłkę na wysokość pustej bramki, po czym wywołał uśmiech, uderzając z metra "Panu Bogu w okno") a także 5 minut później. (można rzec we właściwym miejscu, we właściwym czasie znalazł się Janus.
Obrońca mocno ucierpiał przyjmując przypadkowo strzał, po którym piłka zatrzepotała by w sieci, gdyby nie znalazł się na jej drodze.)
sztuka ta udała im na 7 minut przed upływem regulaminowego czasu gry, po mocnym uderzeniu Grabowskiego w środek bramki.
BRAMKI MIŚKIEWICZA
http://youtu.be/WG3xGDFMERw
http://youtu.be/nDSEgnfC2bM