GMLKS Piliczanka - strona oficjalna

PILICZANKA – PRĄDNICZANKA KRAKÓW 1-3

Bramki: J. Opiłka 50(k) – Sadowski 12, Kawa 59 (k), Paszkiewicz 68

Piliczanka: S. Stolarski- Kalamat, Janicki, J. Opiłka, Jajkiewicz- Nowak(85' P. Stolarski), Kurczek(65' Słowik), Goncerz, Głąb(75' D. Musialski), Piętosa(65' A. Tokarski) – Ł. Musialski

Żółte kartki: Kurczek, Jajkiewicz – Mroczka, Kawa, Herbuś

Sędziował: Tomasz Żelazny (Kraków)

Piłkarze GMLKS-u przegrali pierwszy tej wiosny mecz w „okręgówce”.

W sobotę nie sprostali u siebie Prądniczance.

Piliczanie grali dobry mecz dopóki pan sędzia nie „wyczarował” karnego, który „podciął im skrzydła”.

Pierwsza połówka w miarę wyrównana.

Lepiej zaczęli goście z Krakowa.

Około 7 minuty Sadowski ustrzelił Stolarskiego.

5 minut później gospodarze niemieli tyle szczęścia.

Wspomniany Sadowski wygrał o krok pojedynek biegowy z wracającym obrońcą oraz wychodzącym bramkarzem i strzałem z 15 metrów wyprowadził gości na prowadzenie.

W międzyczasie Szansę mieli Piliczanie. W „dobrą piłkę” źle trafił jeden z obrońców.

Szybko stracony gol nie podłamał miejscowych.

Usiłowali odrobić stratę jeszcze przed zmianą stron. Wykreowali kilka nie źle zapowiadających się akcji, ale brakowało skuteczności.

Najczystsze sytuacje mieli: Nowak, który w 31 minucie spudłował, bijąc w „długie okno” i Goncerz, który w 39 minucie posłał „bombę” nieznacznie nad poprzeczką.

Tuż przed przerwą GMLKS powinien dostać „bramkę do szatni”, po tym, jak jeden ze stoperów sprokurował „setkę”.

W drugą odsłonę lepiej weszli gospodarze. Zaczęli dobrze. Już w 3 minucie gry mieli pierwszą, dobrą sytuację.

Po wrzutce Jakiewicza z rzutu wolnego bramkarza ustrzelił Nowak.

W piątej minucie odsłony gości z „Grodu Kraka” opuściło szczęście.

Łukasz Musialski wszedł z boku w pole karne i został zahaczony przez rywala, a z „jedenastki” wyrównał Jakub Opiłka.

W kolejnych minutach lepsze wrażenie sprawiali Piliczanie. Odsłona układała się po ich myśli do 59 minuty.

Wówczas w szesnastce piłkarz Prądniczanki wdał się w walkę bark w bark ze wspomnianym Opiłką i wykazał się „boiskowym cwaniactwem”. Położył się, a kwiczenie było na tyle donośne, że sędzia dał się nabrać, użył gwizdka i zepsuł mecz.

Piłkę na „wapnie ustawił sobie Kawa, po czym pewnym strzałem wyprowadził gości na prowadzenie.

Niesprawiedliwie stracony gol „położył grę” gospodarzy. Wybił ich z rytmu i po 9 minutach dostali jeszcze jednego.

Do listy strzelców dopisał się Paszkiwicz, bijąc mocno z bliska, na wysokości 2 metrów w środek bramki.

RZUT KARNY DLA PILICZANKI

ZDJĘCIA

• Komentarzy [0]
• czytano: [554]
• DO