...
SOKÓŁ - PILICZANKA1: 2
Bramki : Brak 3- Kalamat 11, Marko 90+3
Piliczanka: Kowalski- Węglarz, Janicki, Goncerz, Kalamat- Głąb, Kurczek, Jajkiewicz, Marko, Ł. Musialski(80' Słowikowski)- Tokarski(70' Karpała)
Żółte kartki: Zawrzykraj, Pojedyniec, Kukla, Łuc, Kapera- Kurczek, Głąb
„NIGDY NIE SPADNIE, PILICA NIGDY NIE SPADNIE”, dało się słyszeć po końcowym gwizdku w Kocmyrzowie, gdzie Piliczanie przeszli drogę z Piłkarskiego piekła do nieba, horror trwał 93 minuty.
Piłkarze z Pilicy nie mogli tego meczu przegrać. Gdyby tak się stało skończyliby rozgrywki z takim samym dorobkiem punktowym, jak Bukowno i spadli bezpośrednim bilansem spotkań.
Zaczęło się bardzo źle. Już w 3 minucie niemile zaskoczył Kowalski, wpuszczając uderzenie Braka.
Jak się okazało były to dla gości złe miłego początki.
W 11 minucie ambitnie do końcowej linii pogonili za piłką, którą w sieci ulokował Kalamat, wyrównując stan rywalizacji.
W dalszej części odsłony optyczna przewaga Sokoła był piłkarsko lepszy i w 19 minucie ukuł po raz drugi, spiesząc z celną dobitką, ale arbiter odgwizdał spalonego.
Piliczanie także mieli swoje szanse. W 27 minucie Marko uderzył z „wolnego”, bramkarz wypluł piłkę, było „ciepło”, ale miejscowi się wybronili. 10 minut później Tokarski głową przedłużył lot futbolówki do sieci, ale i on golem się nie nacieszył, bowiem liniowy podniósł spalonego.
Do przerwy remis zapewniający piłkarzom GMLKS-u utrzymanie.
Druga odsłona ze wskazaniem na gospodarzy.
Piliczanie dawali z siebie wszystko, momentami swoimi poczynaniami w defensywie doprowadzali sztab do stanu przedzawałowego, ale ostatnie słowo należało do nich.
Sędzia doliczył trzy minuty. Gdy wydawało się, że mecz zakończy się zwycięskim dla gości remisem, ci w 93 minucie wywalczyli rzut wolny. Arbiter uprzedził piłkarzy, że będzie to ostatni akcent tego meczu i nakazał wykonanie stałego fragmentu.
Piłkę ustawił sobie Marko, uderzył z kozłem w „długi róg” i po chwili utonął w objęciach kolegów, bowiem sędzia, jak postanowił, tak zrobił, gry już nie wznowił.
GOL MARKO